Wakacje tak naprawdę rozpoczęły się dla mnie w połowie lipca. Do tego czasu miałem normalne zajęcia w Poradni i OWI. Chcieliśmy je wykorzystać maksymalnie, ponieważ zgodnie z przepisami, kiedy rozpoczynam naukę w szkole nie mogę już uczęszczać do Poradni w ramach wczesnego wspomagania. Tym samym pozostaje mi tylko OWI z zajęciami raz w tygodniu. Reszta zajęć powinna być w szkole, ale wiadomo jak z tym jest, a już wiadomo, że rehabilitacji w szkole nie będę miał. Czyli mówiąc krótko, to co opłacimy sami dzięki pomocy dobrych Aniołów to będę miał.
Na początku
lipca zgodnie z wyznaczonym terminem w Szpitalu w Poznaniu zgłosiłem się na
badanie okulistyczne, które miało na celu potwierdzić moje złe widzenie. Wszystko przebiegło bardzo
sprawnie, wyznaczona godzina oznacza wejście do gabinetu bez zbędnego czekania,
nerwów itp. Pani przykleiła mi na głowę
kabelki podłączone do komputera, dzięki czemu obraz widzenia był zapisywany na
monitorze. Na drugim monitorze miałem różne obrazy, na które musiałem patrzeć
jednym okiem, ponieważ drugie miałem zaklejone. Badanie trwało ok. 30 min. Na
wynik czekaliśmy do sierpnia. Z opisu
wynika iż ostrość widzenia jest na poziomie ok. 25% normy. Jednym słowem nie jest dobrze.
Dochodzi kolejna choroba, z którą nic nie możemy zrobić. Wg Pani Doktor okulary nie pomogą za bardzo, ale
mam je nosić aby walczyć o każdy % lepszego widzenia.
Jak już
niektórzy wiedzą pod koniec lipca spełniło się moje marzenie – spotkanie z
Kamilem Stochem. Ci co mnie znają wiedzą, że od długiego czasu a może i od
urodzenia jestem fanem programu „Jaka to melodia” i skoków narciarskich.
Pierwsze marzenie było już spełnione wiele lat temu, a teraz spełniło się moje
kolejne marzenie. Spotkanie było niesamowite jak i cały pobyt w Wiśle. Razem ze mną to samo marzenie miało spełnione
dwoje dzieci : Igorek i Ola. Pierwszego
dnia spotkaliśmy się po kolacji i nastąpiło poznanie. Drugiego dnia byliśmy
zaproszeni na trening. Tam to się działo, a ja oczywiście z nadmiaru wrażeń,
hałasu rozpłakałem się, ale potem jakoś się zebrałem w sobie i spokojnie już obserwowałem trening naszych skoczków.
Nie miałem pojęcia co oni wyprawiają, jak trenują, jacy są wysportowani, normalnie szok.
Po treningu
zwiedziliśmy Muzeum Beskidzkie a potem skocznię w Wiśle. Wieczorem wszyscy
udali się na skocznię na zawody drużynowe , gdzie nasi skoczkowie drużynowo
zajęli pierwsze miejsce. Ja nie brałem w tym udziału ponieważ, jak dla mnie
jest za głośno i źle to znoszę. Kibicowałem przed telewizorem. Następnego dnia
mieliśmy spotkanie w hotelu, gdzie nasi skoczkowie przybyli do nas na
spotkanie. Dzieci zadawały pytania, nawet ja zadałem kilka głównie Kamilowi,
ale i Piotrkowi. Od Piotra Żyły wszystkie dzieci dostały czapki z daszkiem z
autografem i zdjęcia od Kamila i Piotra. Całe spotkanie to były emocje, emocje
i jeszcze raz emocje. Jednak czas biegł szybko i spotkanie też musiało się w
końcu skończyć, ponieważ skoczkowie
musieli wracać na trening przed zawodami które odbywały się w tym dniu o godz.17.
Następnego
dnia było pożegnalne śniadanko, potem wspólne
wyjście na lody. I tak nasze spotkanie dobiegło końca.
W tym
miejscu chcę podziękować z całego serca Asi, Sarze, Viktorii, Igorkowi, Oli i
ich Rodzicom, sponsorom , wszystkim, którzy przyczynili się do tego, że
mieliśmy możliwość poznać wspaniałych
skoczków i mogliśmy wrócić szczęśliwi do domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz