czwartek, 7 kwietnia 2011

7. kwietnia 2011 r.




Wróciłem właśnie z kolejnego turnusu rehabilitacyjnego. Tym razem obyło się bez kontuzji, mogłem ćwiczyć bez bólu, ale w drugim tygodniu byłem bardzo zmęczony. Uczyłem się chodzić w poręczach do przodu, do tyłu( jeszcze nie umiem) a bokiem się boję . Jeszcze widocznie nie jestem gotowy do takiego chodzenia, ale z czasem pewnie się nauczę. Z Panią Anią (logopedą) uczyłem się czytać sylabami. Jak się nauczę to będę mógł sam sobie czytać bajki. Wiecie jak uwielbiam czytanie bajek. Wszyscy już mają dość ale ja nie odpuszczam i czytamy je cały czas. Przynajmniej nikt mnie w tym czasie nie męczy z ćwiczeniami i mogę sobie odpocząć. Mama mi załatwiła nową terapię i skończyły mi się wolne soboty. A co gorsza planuje następną i będę jeździł do Szczecina. To dopiero jest przesada.

Po przerwie wróciłem do przedszkola i znowu jest problem ze mną. Mam taki ogromny stres jak idę, że rodzice nie wiedzą co robić aby mnie przekonać. Niby rozumiem dlaczego muszę chodzić do przedszkola ale stanowczo mi to nie pasuje. Nawet Marika już mi nie przeszkadza, a wręcz przeciwnie – polubiłem ją. Czuję się niepewnie, dzieci biegają, krzyczą, bawią się a ja jestem skazany na siedzenie w jednym miejscu i patrzenie na nie. Mama tłumaczyła mi , że ja też mogę krzyczeć i to zrozumiałem bardzo dobrze. Wczoraj w przedszkolu piszczałem. I wiecie co? Wszyscy zamilkli ! Dzieci uspokoiły się, a Panie były bardzo zdziwione. To już jest sukces prawda?

Na koniec chciałem bardzo podziękować Wszystkim, którzy wpłacają pieniążki na moje konto w Fundacji. Nie mogę tego zrobić osobiście, ponieważ nie mam dostępu do listy darczyńców. Również proszę o dalszą pomoc. Na kolejny turnus, który mam zaplanowany w połowie maja nie mam całej sumy. Mam cichą nadzieję, że i tym razem mogę liczyć na Waszą pomoc. Z góry bardzo DZIĘKUJĘ.