niedziela, 23 stycznia 2011

23. stycznia 2011

Znowu jestem chory. Tym razem rozpoczęło się w miarę łagodnie przez dwa dni, a potem dostałem bardzo wysokiej temperatury, ponad 40 stopni i musieliśmy jechać do lekarza. Dostałem leki i siedzę w domku. Znowu zajęcia mi przepadły.

Kilka dni byłem w przedszkolu i już mi się podobało. Nawet Marika nie jest taka zła. Ominęło mnie wyjście do teatru jak również Dzień Babci w przedszkolu. Nie będzie mnie również na balu przebierańców, ponieważ będę w drodze do Krakowa. Jakoś pechowo rozpoczął mi się ten Nowy Rok.

Wiem, że bal przebierańców będzie na turnusie i z tego bardzo się cieszę. Muszę tylko zabrać ze sobą strój.
Ale to dopiero po kontroli.

Rodzice obiecali mi, że jak będzie już cieplej pojedziemy do Poznania na mecz koszykówki. Już raz byłem - pisałem już kiedyś o tym - i bardzo mi się podobało. I będę mógł znowu popatrzeć jak grają, poczuć wspaniałą atmosferę, może uda mi się złapać piłkę?

Mam jeszcze jedno takie nowe pragnienie – iść do ZOO i Cyrku. Nie wiem czy mi się spodoba, bo ze mną jest różnie, ale przynajmniej mam czym zamęczać Rodziców.

Bardzo chcę podziękować Wszystkim, którzy mi pomagają, a Pani Irenie z Warszawy szczególnie.

Proszę Was o trzymanie kciuków w piątek, za pomyślne wyniki.

piątek, 7 stycznia 2011

07. Stycznia 2011



Witam wszystkich bardzo serdecznie w Nowym Roku.

Na początku bardzo serdecznie chcę podziękować Panu Pawłowi z Krakowa, który prowadzi drukarnię EXTREMA (www.extrema.com.pl), za wydrukowanie zupełnie bezpłatnie moich apeli . Powiem Wam, że jest to człowiek o Wielkim Wspaniałym Sercu. Czasami brakuje słów aby wyrazić swoją wdzięczność i mi właśnie dzisiaj ich brakuje. Dlatego mówię DZIĘKUJĘ z całego mojego małego serduszka.

W tym miejscu również pragnę podziękować Panu Markowi z Koszalina, który wykonał profesjonalny projekt mojego apelu. Marku również bardzo serdecznie Ci DZIĘKUJĘ.

Po długiej przerwie wróciłem do przedszkola. Pierwszego dnia nie byłem tym zachwycony, próbowałem różnych sztuczek aby zostać w domu, ale się nie udało. W sumie było fajnie, czekał na mnie prezent, który przyniósł Mikołaj. Następne dni już były zupełnie fajne. Ale większość czasu spędzam na zajęciach i rehabilitacji. Z dziećmi na zabawę pozostaje mi mało czasu. Ale wiecie co, zaczynam akceptować Marikę, której panicznie się bałem. Jest to wielki postęp. I mam kolejnego kolegę z przedszkola – Krzysia z którym bawię się samochodami. Przedstawiam Wam moje zdjęcie z przedszkola razem z psem (imienia nie pamiętam) – są to zajęcia z dogoterapii. Po powrocie do domu chwila odpoczynku i jadę na kolejne zajęcia. I tak mijają mi dni.

Pod koniec stycznia jak wiecie jadę na kontrolę serduszka do Krakowa. Mam nadzieję, iż tym razem również będzie wszystko dobrze. A na początku lutego jadę na pierwszy turnus rehabilitacyjny i zaczynamy wszystko od początku. Nadal będę się uczył chodzenia, stania itd. Gdybym nie był taki strachliwy to wszystko inaczej by szło, ale jak mówią jestem zablokowany i boję się wszystkiego. Trudno, kiedyś z tego wyrosnę, a wszystkich proszę o kibicowanie mi. Dzięki Waszemu duchowemu wsparciu jest mi łatwiej.

Dziękuję za wszystkie miłe słowa, które piszecie do mnie. Nie umiem czytać chociaż już znam literki ale rodzice wszystko mi przekazują i cieszę się kiedy przychodzi pani listonoszka z korespondencją do mnie.

Jeszcze chcę Was prosić o przekazanie na moje konto 1% podatku dochodowego. Pozwolą mi te pieniążki na kolejne wyjazdy , na turnusy.
Każdemu chętnemu, który może gdzieś rozdać apele bardzo chętnie je prześlę, proszę tylko o kontakt.