poniedziałek, 13 czerwca 2011

13. czerwca 2011




Wróciłem z turnusu i wróciłem do codziennych zajęć. Muszę powiedzieć, że tym razem wiele się działo. Najpierw był Dzień Dziecka i z tej okazji wszystkie Dzieci dostały prezenty. Po zajęciach był grill i mecz piłki nożnej. Pierwszy raz miałem okazję grać. Oczywiście z pomocą, ale jednak. Radości i śmiechu było wiele. Wszystkie dzieci były szczęśliwe. Za taką wspaniałą zabawę bardzo serdecznie dziękuję. Po dwóch dniach ponownie był grill i tort urodzinowy z okazji urodzin mojej koleżanki. Również było bardzo wesoło i odbył się kolejny mecz rewanżowy. Te dwa tygodnie bardzo szybko mi upłynęły. Pomimo wysokiej temperatury dawałem sobie świetnie radę na ćwiczeniach. Uczyłem się chodzić w poręczach trzymając się jedną rączką. Początki były kiepskie , ale jak „załapałem” o co chodzi to jakoś to szło. Nadal nie lubię uczyć się chodzić do tyłu. Najważniejsze, że idę do przodu, a wszyscy wierzą we mnie i nie wypada mi zawieść wszystkich.

Teraz wybieram się na turnus w lipcu. Liczę znowu na Waszą pomoc.
Wracając do domu zajechaliśmy do Mielna. Pogoda była super, ale nad morzem bardzo wiało. Przywitałem się z morzem, chwilę pobawiłem w piasku (co jest ogromnym sukcesem) i już mi się znudziło , chciałem iść na lody i do samochodu. Następnym razem pojadę wypoczęty to może dłużej posiedzę na plaży.

Po powrocie do domu nie miałem tym razem dłuższego wypoczynku i już w poniedziałek poszedłem do przedszkola. Pierwszy dzień był ciężki a potem jakoś zleciało. Dzieci ucieszyły się na mój widok, a ja na ich. Marika oczywiście nadal bardzo mi pomaga i zawsze jest w pobliżu aby móc mi pomóc. W przedszkolu również mam codziennie rehabilitację i uczę się chodzić przy balkoniku. To najbardziej mi pasuje, z chęcią się uczę.