czwartek, 22 listopada 2012

22. listopada 2012





Tym razem ponownie minęło przeszło miesiąc od mojego ostatniego wpisu. Czy coś się działo w tym czasie? I tak i nie.

W połowie października pojechałem z rodzicami do Poznania. Zostałem zakwaterowany na oddziale na jedną dobę. Zrobiono mi EKG i założono Holtera.  Lekarze doszli do wniosku, że tym razem nie będziemy robić echa serca. W tym dniu była przepiękna pogoda, więc dostałem przepustkę i mogliśmy wyjść poza teren szpitala. Spotkałem kilku kolegów, którzy wrócili na oddział, ale nie tak jak ja kontrolę lecz na leczenie. Porozmawialiśmy z panem Profesorem o mnie, o moich przejściach. Na drugi dzień miałem mieć zdjętego Holtera i wrócić do domu. Zaplanowane to było na rano. Jednak rano Pan Profesor zadecydował, że jednak mam mieć zrobione echo serca. Musieliśmy czekać na badanie i w końcu do domu wypuszczono mnie po południu. Najważniejsze, że wyniki są w miarę dobre a następny termin kontroli będzie na wiosnę. Czekam teraz na wypis ze szpitala i tam będzie podany termin.

Rozmawiając z Panem Profesorem rodzice tak troszkę skarżyli się na moje zachowanie, że niby jestem pyskaty, że używam brzydkich słów i przez cały dzień buzia mi się nie zamyka.  Profesor tak słuchał w skupieniu i na koniec podsumował  „ …tak  słucham i wcale mi nie jest Was żal, gdybyście wiedzieli co On przeszedł…., ma prawo do wszystkiego…”.

W tym co powiedział Profesor zawarte zostało wszystko, i teraz mogę dokazywać spokojnie  i tak właśnie robię. Zresztą tym razem Wszyscy byli zdziwieni  moim zachowaniem i moimi tekstami. Znali mnie do tej pory jako spokojnego chłopca, który mało mówi. Był to czas kiedy byłem bardzo chory, wymęczony, zestresowany pobytem w szpitalu, obolały po zabiegach. Teraz przyjechałem na badania w doskonałym nastroju, w dobrej formie. Różnica ogromna więc i zdziwienie wielkie.
Wróciłem do przedszkola i chodzę do niego w kratkę. Nadal bardzo często choruję. Nie jest to nic poważnego, jedynie wysoka gorączka i ewentualnie katar.

Jednak aby to wyleczyć muszę zostać w domu. Tak sobie myślę jak ja będę chodził do szkoły?  Jeszcze mam ją odroczoną, ale kiedyś ten moment nastąpi, a wiadomo że przy chorobie muszę siedzieć w domku.

Bardzo lubię chodzić do przedszkola, mogę bawić się z dziećmi, mam rehabilitację i inne zajęcia. Czas szybko leci i te 3 godz. Bardzo szybko mijają.

Teraz mam mniej zajęć jak przed pobytem w szpitalu i przez to więcej mam wolnych popołudni. Trzymamy się zaleceń lekarzy i wdrażamy kolejne zajęcia z wielką ostrożnością. Rehabilitacje mam również w domu oraz terapię czaszkowo-krzyżową. Na inne zajęcia muszę dojść.

Powiem Wam również w sekrecie, że mam czasami karę w domu za złe zachowanie i wówczas nie oglądam na ytubie swoich programów (jaka to melodia). To jest ból, mówię Wam. Ciekawe czy w tym roku przyjdzie do mnie Mikołaj jak jestem nieposłuszny?  Pewnie tak, bo i tak uważam, że jestem grzeczny i zasłużyłem na prezenty a nie na rózgę.

Wiem, że w przedszkolu będzie i muszę koniecznie być zdrowy. Może znowu będzie miał takie ładne dziewczęce oczy  i będzie rozdawał paczki.

Ostatnio poprosiłem na fb, aby kto może i chce ,  napisał do mnie kartkę. Przychodzi do nas taki fajny listonosz i przynosi listy do wszystkich tylko nie do mnie. Smutno mi się zrobiło i zapytałem p. Mariusza kiedy przyniesie mi list. Pan wytłumaczył mi, że najpierw ktoś musi do mnie napisać i jak taki list dojdzie wówczas mi przyniesie. Więc teraz czekam, kiedy ktoś do mnie napisze.  Może jest tutaj ktoś chętny do wysłania kartki? Będę bardzo szczęśliwy.