sobota, 16 lipca 2011

16. lipca 2011

Długo się nie odzywałem, a to dlatego, że cały czas coś się dzieje. Najpierw było zakończenie roku w przedszkolu. Potem na początku lipca chodziłem na zajęcia i w końcu od tygodnia jestem na turnusie rehabilitacyjnym. Mówią, że brak informacji jest dobrą informacją i coś w tym jest.

Szkoda mi trochę przerwy w przedszkolu, ponieważ tak ładnie już chodziłem, bawiłem się z dziećmi. Pewnie po przerwie wakacyjnej będą problemy. Wiem, że każdy musi mieć urlop aby odpocząć. Ja takie prawdziwe wakacje będę miał we wrześniu. W tym roku Pani Ela znowu nas zaprosiła do siebie i będę mógł „chodzić” na spacery z Brysiem. Widok Tatr u progu jesieni jest piękny. I to będzie mój odpoczynek bez zajęć, zupełny luzik.

Jadąc na turnus w lipcu mama bardzo obawiała się upałów, ponieważ wówczas szybciej się męczę i muszę więcej odpoczywać. Jednak jak dla nas pogoda jest super. Wiem, nie wszystkim ona odpowiada. Zajęcia jak zwykle są męczące, ale daję radę i maluśkimi kroczkami idę do przodu. Gdyby ta lewa nóżka bardziej się starała to wszystko inaczej by wyglądało. Nabieram już świadomości, że moja niepełnosprawność jest przeszkodą w wielu dziedzinach. Czasami chcę chodzić aby biegać za Lenką, grać w piłkę, ale często bywa, że się „poddaję”. Wówczas do akcji wkracza mama. Wiem, że jej też jest ciężko.

Z tego też powodu wiem, że muszę ćwiczyć. I abym nie był taki rozleniwiony, bez innych obowiązków, bez przekonania iż innym mogę pomóc, że mogę się kimś opiekować, że ktoś jest zależny ode mnie będę miał przyjaciela. Ale o tym następnym razem. Wszyscy na niego czekamy i już go kochamy.

Bardzo chce podziękować Wszystkim moim dobrym Aniołom za wszelką pomoc. Bez Waszej pomocy nie dane by mi było tak często jeździć na turnus co jest koniecznością w moim przypadku i przynosi efekty. DZIĘKUJĘ.