środa, 15 stycznia 2014

15. stycznia 2014


Jak ten czas szybko leci, a ja w ciągłym biegu miedzy szkołą, rehabilitacją, wyjazdami do szpitala.

Ostatnio wspominałem o zabiegu stomatologicznym, który oczywiście się nie odbył, ponieważ w nocy przed zabiegiem dostałem wysokiej gorączki i jednym słowem rozchorowałem się. Całe zamieszanie poszło na marne, a ja dwa tygodnie spędziłem w łóżku (dosłownie). Trzymało mnie długo, musiałem zmieniać antybiotyki, ponieważ pierwszy nie zadziałał. Kolejny termin mam na 27 stycznia i całą procedurę musimy zacząć od początku.

Potem nastał czas przedświątecznych przygotowań. Za bardzo nie pomagałem, ponieważ  manualnie nie daję rady, a najważniejszą przyczyną jest to, że ja nie lubię malować, kleić, lepić itp. Więc choinki nie ubierałem a jedynie nadzorowałem Tak to jest odpowiednie słowo, ja wszystko nadzoruję. 

Największą radość z choinki ma mój kot. Czasami dziwię się, że ona jeszcze stoi w całości. Przed świętami przyjechała do nas Ciocia z moim kuzynem i tym sposobem święta spędziłem w gronie rodzinnym w poszerzonym składzie. Bardzo się cieszyłem z tej wizyty i w końcu mogłem poprzytulać się do cioci i kuzyna a nie tylko rozmawiać na skypie .

Po świętach wszyscy przygotowywali się do Sylwestra, ale nie ja. Dla mnie jest to bardzo trudny czas. Ponieważ mam nadwrażliwość słuchową, wszelkiego rodzaju wystrzały powodują u mnie paniczny lęk. Był to bardzo trudny czas, jedni się cieszyli a inni bali. Dobrze, że już jest to za nami. W związku z tym mama na zajęciach Tomatisa, poprosiła Panią o przeprowadzenie dodatkowych badań, czy przypadkiem nie należy czegoś zmienić.

Koniec roku był takim odpowiednim momentem do podsumowań. Ja też zrobiłem małe podsumowanie i wyszło, że ten ubiegły rok nie był taki najgorszy. Zdrowotnie było raczej stabilnie. Pauzy w pracy serduszka, które wyszły niespodziewanie udało się pokonać lekami. Wiem, że jest to tymczasowe, a w przyszłości i tak czeka mnie wszycie stymulatora czy jak inni mówią bateryjki życia. Jednak na dzień dzisiejszy sytuacja została opanowana i oby jak najdłużej tak było.

Kolejną zmianą w ubiegłym roku było moje pójście do szkoły. Co prawda mam zajęcia indywidualne, ale są to zajęcia na terenie szkoły. Mam kontakt z dziećmi, mam nowych znajomych, znam wszystkie Panie nauczycielki i co najważniejsze – przestałem tak często chorować. Nadal chodzę na rehabilitację, do pedagoga, logopedy, psychologa. Te wszystkie zajęcia zaczynają przynosić efekty. Zrobiłem mamie niespodziankę i nauczyłem się czytać. Jeszcze książek nie czytam, ale jak to mówią trening czyni mistrza i jeszcze trochę będę sam sobie czytał książki.

W Nowym roku życzę sobie, aby mój stan nie pogorszył się i abym mógł w końcu powrócić do większej ilości rehabilitacji, abym mógł wyjechać na turnusy rehabilitacyjne.

W ubiegłym tygodniu miałem kontrolę w szpitalu w Poznaniu. Po wszystkich szczegółowych badaniach wyszło, że jest dobrze. Jednak nie wiem dlaczego mam prowadzić oszczędny tryb życia? Pauzy nocne nie występują, oznak częstoskurczu nie zaobserwowano. Potwierdzono uszkodzenie węzła zatokowego, a co za tym idzie potwierdzono to co już wiemy, że będzie potrzeba wszycia stymulatora. Oby to było w dalekiej przyszłości. Następna kontrola przewidziana jest 22 maja.

Teraz pozostało mi tylko zrobić porządek z ząbkami i musimy zająć się moimi oczkami. Okulary, które miałem połamałem i teraz jest problem. Jednak na wizytę muszę długo czekać mimo, iż jest to wizyta prywatna.

Z Nowym Rokiem zwracam się do wszystkich jak co roku o przekazanie 1% na moja rehabilitację. Przekazujcie dalej mój apel innym, a gdyby ktoś potrzebował apele to proszę o kontakt. Za pomoc i wszystkie miłe słowa, za życzenia i prezenty serdecznie DZIĘKUJĘ.