poniedziałek, 1 września 2014

Lipiec - Sierpień 2014




 Wakacje tak naprawdę rozpoczęły się dla mnie w połowie lipca. Do tego czasu miałem normalne zajęcia w Poradni i OWI. Chcieliśmy je wykorzystać maksymalnie, ponieważ zgodnie z przepisami, kiedy rozpoczynam naukę w szkole nie mogę już uczęszczać do Poradni w ramach wczesnego wspomagania.  Tym samym pozostaje mi tylko OWI z zajęciami raz w tygodniu. Reszta zajęć powinna być w szkole, ale wiadomo jak z tym jest, a już wiadomo, że rehabilitacji w szkole nie będę miał. Czyli mówiąc krótko, to co opłacimy sami dzięki pomocy dobrych Aniołów to będę miał.

Na początku lipca zgodnie z wyznaczonym terminem w Szpitalu w Poznaniu zgłosiłem się na badanie okulistyczne, które miało na celu potwierdzić  moje złe widzenie. Wszystko przebiegło bardzo sprawnie, wyznaczona godzina oznacza wejście do gabinetu bez zbędnego czekania, nerwów itp.  Pani przykleiła mi na głowę kabelki podłączone do komputera, dzięki czemu obraz widzenia był zapisywany na monitorze. Na drugim monitorze miałem różne obrazy, na które musiałem patrzeć jednym okiem, ponieważ drugie miałem zaklejone. Badanie trwało ok. 30 min. Na wynik czekaliśmy do sierpnia.  Z opisu wynika iż ostrość widzenia jest na poziomie  ok. 25% normy. Jednym słowem nie jest dobrze. Dochodzi kolejna choroba, z którą nic nie możemy zrobić. Wg  Pani Doktor okulary nie pomogą za bardzo, ale mam je nosić aby walczyć o każdy % lepszego widzenia.

Jak już niektórzy wiedzą pod koniec lipca spełniło się moje marzenie – spotkanie z Kamilem Stochem. Ci co mnie znają wiedzą, że od długiego czasu a może i od urodzenia jestem fanem programu „Jaka to melodia” i skoków narciarskich. Pierwsze marzenie było już spełnione wiele lat temu, a teraz spełniło się moje kolejne marzenie. Spotkanie było niesamowite jak i cały pobyt w Wiśle.  Razem ze mną to samo marzenie miało spełnione dwoje dzieci : Igorek i Ola.  Pierwszego dnia spotkaliśmy się po kolacji i nastąpiło poznanie. Drugiego dnia byliśmy zaproszeni na trening. Tam to się działo, a ja oczywiście z nadmiaru wrażeń, hałasu rozpłakałem się, ale potem jakoś się zebrałem w sobie i spokojnie  już obserwowałem trening naszych skoczków. Nie miałem pojęcia co oni wyprawiają, jak trenują, jacy są  wysportowani, normalnie szok.

Po treningu zwiedziliśmy Muzeum Beskidzkie a potem skocznię w Wiśle. Wieczorem wszyscy udali się na skocznię na zawody drużynowe , gdzie nasi skoczkowie drużynowo zajęli pierwsze miejsce. Ja nie brałem w tym udziału ponieważ, jak dla mnie jest za głośno i źle to znoszę. Kibicowałem przed telewizorem. Następnego dnia mieliśmy spotkanie w hotelu, gdzie nasi skoczkowie przybyli do nas na spotkanie. Dzieci zadawały pytania, nawet ja zadałem kilka głównie Kamilowi, ale i Piotrkowi. Od Piotra Żyły wszystkie dzieci dostały czapki z daszkiem z autografem i zdjęcia od Kamila i Piotra. Całe spotkanie to były emocje, emocje i jeszcze raz emocje. Jednak czas biegł szybko i spotkanie też musiało się w końcu skończyć, ponieważ  skoczkowie musieli wracać na trening przed zawodami które odbywały się w tym dniu o godz.17.

Następnego dnia było pożegnalne śniadanko, potem wspólne  wyjście na lody. I tak nasze spotkanie dobiegło końca.

W tym miejscu chcę podziękować z całego serca Asi, Sarze, Viktorii, Igorkowi, Oli i ich Rodzicom, sponsorom , wszystkim, którzy przyczynili się do tego, że mieliśmy możliwość poznać wspaniałych  skoczków i mogliśmy wrócić szczęśliwi do domu.

Te chwile szczęścia zostają z nami na zawsze bez względu na to co się będzie dziać w naszym życiu.