czwartek, 20 października 2011

19. października 2011

Photobucket




Ojjjjjjjjj… długa przerwa nastąpiła w pisaniu, ale już mówię dlaczego. W połowie września udaliśmy się na odpoczynek do Zakopanego na zaproszenie Pani Eli. Pojechałem trochę chory, ale nie mogliśmy przełożyć wyjazdu. Razem z nami pojechała moja Babcia, więc się domyślacie jak było super. Do tego pogoda dopisała super. Było bardzo ciepło i mogłem całymi dniami być na spacerze. Z powodu ograniczeń zdrowotnych nie mogłem wspinać się na szczyty, jak robił mój Tata, ale doliny były moje. Na wycieczce byliśmy również w Wadowicach, jak i u mojego kolegi Kacperka , który mieszka koło Andrychowa. Mama również odwiedziła Jasia(*), brata Kacperka, który miał tą samą wadę co ja. Spotkanie po latach było bardzo wzruszające, a Monika i Adam (rodzice Kacperka), bardzo sympatyczni, mili ludzie. Mam nadzieję, że przyszłym roku spotkamy się na dłużej.

Udało nam się również załatwić kontrolę kardiologiczną. Pani Asia zamieniła nam termin i pewnego dnia udaliśmy się do Krakowa, do szpitala. Tym razem mieliśmy dużo szczęścia i do gabinetu doktora wszedłem pierwszy w samo południe. Pan doktor przebadał mnie bardzo dokładnie i na koniec stwierdził, ze jest dobrze jak na moją wadę. Mam zrobić badanie serca Holterem i wynik przesłać do Krakowa. Następna wizyta kontrolna w przyszłym roku, oczywiście jak badanie wyjdzie dobrze. Dostałem również pozwolenie wjazdu na Gubałówkę.
I tak minęły dwa tygodnie zupełnej „laby”.

Po powrocie wróciłem do przedszkola, na całe ……… cztery dni i znowu rozchorowałem się i to dość mocno. Miałem bardzo wysoką gorączkę – ponad 40 stopni, a był oczywiście weekend. Jeszcze siedzę w domu , ale już jutro idę do dzieci.

Może tym razem pochodzę dłużej. Wszyscy już mamy dość tej mojej słabej odporności i ciągłych chorób.

A do tego mój Albercik zaraził się ode mnie i musieliśmy z nim jechać do weterynarza. Miła Pani doktor najpierw dała antybiotyk kotkowi, który nie pomógł i po dwóch dniach dostał szczepionkę. Teraz jest zdecydowanie lepiej, chociaż za tydzień dostanie ostatnią dawkę. Wiecie jak on płakał przy zastrzyku? Nie do uwierzenia.

Również chciałem podziękować Wszystkim, którzy przekazali mi 1% podatku dochodowego. Dzięki tym wpłatom mogę jechać na kolejny turnus.