środa, 30 czerwca 2010

30. czerwca 2010


Dawno nic nie napisałem, ale dzień za dniem leci i już mija miesiąc od mojego pobytu na turnusie. W domu ćwiczę, może nie tak intensywnie jak tam, ale zawsze. Do tego doszły mi dodatkowe zajęcia logopedyczno-pedagogiczne. Czyli nie mam wakacji jak wszystkie dzieci, ale tak to już jest z dziećmi takimi jak ja.

Teraz kiedy nastały upały jest mi ciężko i mama wprowadziła ograniczenia co do mojego wysiłku.

W niedzielę byliśmy u mamy kuzynki nad jeziorem i tam mi bardzo pasowało, zresztą widać na zdjęciu jaki dopisywał mi apetyt. Teraz w niedzielę wybieramy się ponownie, ale może tym razem uda mi się nogi zamoczyć w jeziorze, bo na kąpiel to się nie zgodzę.

Muszę się pochwalić, że 1 i 2 lipca idę do przedszkola, aby poznać wszystkich i aby mnie poznano i przydzielono do jakiejś grupy. Sam nie wiem czy nadal chcę tam iść czy już nie, ale mama będzie ze mną więc może uda mi się wymusić zakończenie zajęć. A co będzie potem zobaczymy.
Mam prośbę do Wszystkich Dobrych Ludzi o wsparcie finansowe mojego kolejnego turnusu, który przewidujemy w sierpniu. Zbieramy , zbieramy ale ciągle jest mało. A wpłaty z 1% podatku dochodowego znajdą się na moim koncie dopiero we wrześniu lub październiku. Może ktoś mi pomoże, będę bardzo wdzięczny. Chciałbym też pojechać na terapię z delfinami, ale to już jest bardzo poważne wyzwanie finansowe. Dlatego za każdą pomoc bardzo, bardzo DZIĘKUJĘ.

piątek, 4 czerwca 2010

03. czerwca 2010


03 czerwca 2010 r.

Przedwczoraj wróciłem z turnusu. Jak zwykle było ciężko, tylko tym razem było naprawdę trudno. Ale dałem radę. Wieczorami padałem ze zmęczenia a rano z chęcią maszerowałem na zajęcia. Jednak na turnusie nie tylko była rehabilitacja. W sobotę 22 maja byłem w Galerii Emka w Koszalinie, gdzie była akcja organizowana przez Świat Lodów. Były piękne obrazy do kupienia z przeznaczeniem na rehabilitację dla Dzieci Niepełnosprawnych. Oprócz tej wystawy odbywały się konkursy, w których udział brały dzieci i wygrywały nagrody. Zabawa była super, ja nie brałem udziału w konkursach, ponieważ miałem zupełnie inne zajęcie – jedzenie lodów a obok siebie dwie dziewczyny Lenka i Magda. Czasu na konkursy po prostu mi brakowało.
W czasie turnusu również miałem zajęcia po południu, ale takie rekreacyjne, gdzie np. lepiliśmy różne rzeczy z gliny. Ze mną to bardzo trudne zadanie , ponieważ jak tylko pobrudziłem sobie rączki czerwoną gliną to zakończyłem zabawę. Nie pomogły tłumaczenia i skończyło się na zrobieniu „złotej nutki” z pomocą mamy. Nutka zostanie wypalona w piecu i pomalowana. Jak będzie gotowa to Wam ją pokażę.
Innym razem robiliśmy pizzę i ta zabawa już mi pasowała. Rączki tak się nie brudziły i mogłem spokojnie stworzyć swoją jedyną niepowtarzalną pizzę.
I tak minęły mi ponad dwa tygodnie. Jednym słowem było super. Jak uzbieram pieniądze to pojedziemy pod koniec wakacji.
Wszyscy są ciekawi jakie tym razem będą postępy. Pan Doktor pooglądał moje nóżki i kazał nadal ćwiczyć. Zastanowi się czy następnym razem nie zagipsować mi nóżek na kilka dni. Ale to się jeszcze okaże , a czy ja na to pozwolę to też inna sprawa.
Raczkuję już bardziej odważnie a do tego wszystko mnie interesuje i zaczynam się wspinać jak jakiś maluch. To dopiero numer……….. w takim poważnym wieku zachowywać się jak dzidziuś….. Jednak wszyscy są szczęśliwi.