środa, 3 lutego 2010

3. luty 2010

W sobotę wróciłem z pierwszego turnusu w tym roku. Początek był bardzo fajny, ale w drugim tygodniu zachorowałem. I się zaczęło – leki, inhalacje i siedzenie w pokoju. Oczywiście mama mi nie popuściła i ćwiczyłem w pokoju tylko na materacu. Po trzech dniach wróciłem na salę i jakoś dotrwałem do końca. Po mnie zachorowała mama i nie byłem sam. Po powrocie udaliśmy się do lekarza i moja Pani doktor zbadała mnie i powiedziała, że jest ok.
Wszyscy byli zdziwieni, że już troszkę umiem przesuwać się na raczkach. Ale jeszcze wszystkich zaskoczę tylko potrzebuję trochę więcej czasu.

W czasie pobytu moja kochana Kamila i Ela zorganizowały bal przebierańców dla wszystkich dzieci. Mi Julka zrobiła koronę i teraz wszystkim mówię, że jestem król Maciuś I. A wiecie, że to był mój pierwszy bal, do tej pory nigdzie nie byłem, a do przedszkola jeszcze nie chodzę. Ma to się zmienić we wrześniu, ale zobaczymy co z tego wyjdzie. Oczywiście była też „moja „Lenka. Zawsze mnie odwiedza, a tym razem bawiła się z nami.

Jutro idę do Pani psycholog na badania, a właściwie na dokończenie ich. Pierwszą część mam za sobą i muszę się pochwalić, że nadrobiłem zaległości i teraz jestem już prawdziwym prawie pięciolatkiem, bo urodziny mam w marcu. Pewnie znowu będzie tort i świeczki, które będę musiał zdmuchnąć. A jak to zrobić kiedy będzie już ich pięć.

Jeszcze raz chcę prosić wszystkich o przekazanie 1% podatku dochodowego z rozliczenia rocznego za 2009 r. Każda złotówka pomoże mi w realizacji planów, bo bez Waszej pomocy nie uda mi się ich zrealizować i jeździć na turnusy rehabilitacyjne a tym samym stanąć samodzielnie na nóżkach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz