sobota, 8 maja 2010

7. maj 2010

Trochę się u mnie działo ostatnio, ale zacznę od początku. W niedzielę miałem jechać na turnus, wszystko już było ustalone, a wieczorem dostaliśmy bardzo miły telefon i wszystko uległo zmianie. Zamiast na turnus jadę do Warszawy, aby w niedzielę ………….być szczęśliwym . Będę -to pewne, ale o tym opowiem po powrocie. Walizka spakowana i rano ruszamy. Trzymajcie kciuki.

Mama zapisała mnie na dogoterapię i powiem Wam, że to był kiepski pomysł. Ja się boję dużych psów. Co prawda nie szczekały, ale ja i tak nie chciałem się do nich zbliżyć, pomimo że widziałem jak dzieci je karmiły i przytulały się. Byłem jedyny, który tak się bał, a mama chciała mi kupić psa. To dopiero byłoby „zabawne”. Jednak zapowiedziała, że i tak będę chodził na te zajęcia , jednak będziemy z daleka brać w nich udział, aż się przekonam i je pokocham. Oby się doczekała haha…

Dzisiaj przywieźli mi rowerek dla dzieci niepełnosprawnych. Muszę Wam powiedzieć, że mój dotychczasowy rowerek wyglądał inaczej, a ten jest podobny do gokarta. Jest super ale wydaje się bardzo duży . Trochę posiedziałem w nim ale po mieszkaniu nie da się tym jeździć. Jak wrócę to jeszcze będzie trochę czasu na jazdy. Najważniejsze, że mam i zamiast wózkiem mogę jechać rowerem. Rodzice obiecali mi kupić jeszcze trąbkę abym mógł trąbić. Wiem, że to będzie najlepsza zabawa…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz